Noemi - 2009-07-22 20:56:34

Ah... Nikt tu jeszcze nie zajrzał to ja rozpocznę.
Bardzo lubię serie ,,Dziedzictwo" jeżeli nie kocham. Magia, elfy, wielkie wojny, krasnoludy, smoki a do tego niespełniona pierwsza miłość i problemy związane z dojrzewaniem. Zauroczyła mnie ta opowieść i to od niej zaczęła się moja przygoda z wspaniałym gatunkiem jakim zapewne jest fantastyka. A wy co sądzicie?

shyama - 2009-07-23 07:03:34

Szczerze mówiąc, nie czytałam nigdy żadnej części, tylko oglądałam film ;) Po prostu nie wiem, czego mogę się spodziewać po tak młodym autorze. Kiedy książka została wydana, miał ledwie 20 lat. Po za tym słyszałam, że najpierw wydawnictwo musiało poprawić tonę jego błędów.

SerceCiemnosci - 2009-07-23 10:54:57

czyta się dosc przyjemnie, ale ja przeczytalam kilka rozdzialow z eragona, kilka z brisingr'a ostatniego ani nie otworzylam z lenistwa;D bo sapkowskiego teraz mam wiec wolalam tamto:)

Noemi - 2009-07-23 13:26:12

to że poprawiali błędy jest chyba oczywiste, zaczął pisać w wieku 15 lat i nigdy nie chodził do szkoły. Ale pomysł miał super. Wybaczcie ale nie skomentuje filmu bo wymiotować mi się chciała jak słyszałam teksty w stylu,,uzdrawiacze"  polski dubbing to beznadzieja, a film ma mnóstwo błędów i wiele istotnych faktów zostało pominiętych.

SerceCiemnosci - 2009-07-23 14:02:06

no niestety... ale i tak oglądnelam jak mi sie nudzilo;)

Noemi - 2009-07-23 20:38:35

ta.. zwłaszcza, że Eragona gra niezłe ciacho :D:D

SerceCiemnosci - 2009-07-24 10:53:39

hahaha oj Kasiu jaka Ty sie za chlopakami zrobilas;D a ja Cie mialam za taką spokojną a tu tylko ciacha i ciacha haha:D ale to dobrze, bedze z kim pogadac;D

Noemi - 2009-07-26 16:52:23

no wiesz zasadniczo zawsze interesowali mnie chłopcy, tak jakoś podświadomie :D

SerceCiemnosci - 2009-07-27 14:55:07

nie no, naturalnie hah:D

mikolaj - 2009-07-29 22:41:37

hmmmm mam nadzieje że to forum bedzie pierało się na dskutowaniu o fantasy a nie o facetach :p Co do Eragona - fajne ALE - chłopak przeczytał Tolkiena, zafascynował sie nim no i wyszło takie cuś. nie chce mi się myśleć więc ekleje zaraz pod spodem recenzje Eragona, która niegdyś [ hoho, dawno temu] napisałem jeszcsze w Liceum do gazetki szkolenj :p  Oto ona [ aczkolwiek z góry wybaczcie za tresc tej recenzji która odbiega od wszelkich moich dzisiejszych wyobrażeń :p

W ostatnim czasie spotkałem się z nową powieścią fantasy, a mianowicie z „ERAGONEM”. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że „Eragona” napisał w 2001r. 15-letni wówczas chłopak – Włoch Christopher Paolini. żywiąc głęboką sympatię do literatury fantasy, szczególnie zaś do dzieł Tolkiena, postanowiłem przeczytać „Eragona”.
Na początku akcja przenosi nas do małego miasteczka Carvahall. Poznajemy tam chłopca o imieniu Eragon i szybko przybliżamy jego życie. Jesteśmy świadkami kolejno: znalezienia jaja smoka, jego wyklucia, napadu Ra’zaców w służbie króla Galbatorixa i dalszych losów młodego jeźdźca.
   Pierwszą rzeczą, jaką zauważyłem gdy odłożyłem już książkę na bok był fakt, iż akcja powieści jest szybka, wartka, ale również w miarę ubywania stron, coraz bardziej interesująca oraz zagmatwana. Sprawia to, że książkę miło i ochoczo się czyta. Młody autor pisze prostszym językiem niż choćby Tolkien, co niedoświadczonym w czytaniu takiej literatury może się podobać, ale nie mi. Nastoletni Paolini używa jednak wiele nazw własnych, co podtrzymuje klimat fantasy.
Są one w wielu przypadkach, podobnie jak kilka innych wątków, uderzająco podobne do określeń z „Władcy Pierścieni”. Przytoczę tu kilka istotnych, choć niekompletnych przykładów: Otóż  na  pierwszej stronie ”Eragona” widnieje mapka Alagaësii- świata, w którym rozgrywa się akcja powieści. I tak nazwa miasta Melian, kojarzy się z Melianą – Majarką, żoną króla Thingola w „Silmarillionie” Tolkiena, jezioro Ardwen z Arweną Undomiel, zaś jezioro Isenstar z Isengardem. To tylko niektóre przykłady. Innym faktem bardzo niepokojącym mnie jest ścisłe nawiązanie do magicznej krainy elfów zwanej Valinorem. Poszczególne zwroty językowe, dziwnie kojarzą się z językiem Śródziemia i Valinoru. Nawet nazwy ras są takie same (choć w tym przypadku nie mogłoby być inaczej). Powieść ta skierowana jest mogłoby się wydawać dla dzieci. Jest bliżej spokrewniona z baśnią, niż z powieścią heroiczną jaką jest niewątpliwie „Władca Pierścieni”. Największym zarzutem, choć zarazem najmniej słusznym jaki kieruję pod adres Paoliniego, jest fakt, iż nie stworzył on jakiejkolwiek kosmologii. Ograniczył się on tylko do łącznie kilkustronicowego opisu wystarczającego na potrzeby książki, ale nic więcej. Oczywiście, jestem świadom tego, że chłopak ma 15 lat. Przecież „Silmarilliona” nie wydano natychmiast. Wadą czy też zaletą powieści jest umiejscowienie smoków po „przyjaznej” stronie. Autorowi udał się pomysł ze Smoczym Jeźdźcem. Niewątpliwie jest to jedna z tych rzeczy, która przyciąga czytelnika. Na uwagę zasługuje fakt, iż Paolini więcej miejsca w swej powieści poświęcił smokom i jeźdźcom, niż całej kosmologii. W powieści fascynuje również magia i jej sposób istnienia. To również zachęca do czytania.
„Eragon „ to pierwsza część  trylogii „Dziedzictwo”. Dalsze części nie zostały jeszcze nawet napisane co powoduje częściową dezaprobatę czytelników.
Jak więc można zauważyć, książka ta nie jest pozbawiona wad. Szczególnie drażniące są one w stosunku dla wielbicieli Tolkiena. Lecz jako jeden z nich mimo wszystko gorąco polecam „Eragona” na długie jesienne wieczory, które staną się areną zmagań dobra i zła w naszej wyobraźni.
:

SerceCiemnosci - 2009-07-30 12:29:59

tą recenzję już czytałam, ale w sumie się zgadzam. mi się podobalo bardzo to, że ważną role odgrywają smoki.

mikolaj - 2009-07-30 12:51:41

no właśnie. To rzeczywiście jest oryginalny pomysł paoliniego. Tzn Oryginalny czy nie, w każdym bądx razie dobre wykorzystanie pewnej koncepcji ludzi latajacych na smokach

SerceCiemnosci - 2009-08-02 14:28:50

no:) w sumie mozna zalozyc inny wątek o calej serii "dziedzictwo".

TheBlackWolf8 - 2009-08-10 17:27:39

Uwielbiam tą książkę ^_^ mnie także zauroczyła i również od tego zaczynam.

Sindarka - 2009-08-11 19:56:53

Eragona przeczytałam,ale powiem szczerze-bez zbytniego entuzjazmu.Owszem,podoba mi się styl w jakim jest pisany,ale nic poza ty.

Milczenie - 2009-08-11 22:12:09

Tak się w sumie zastanawiam... czy słyszał ktoś o pani McCaffrey? Wyczuwam tu jakiś taki zachwyt nad smokami i ich jeźdźcami. W zasadzie na dwa różne sposoby można odnieść słowo 'oryginalność', które tutaj padło, więc nie interpretuję. Chciałabym tylko powiedzieć, że jeźdźcy smoków pojawili się w 1968. Nie wiem, czy byli oni pierwszymi, ale McCaffrey właśnie za pierwszy tom serii wydany właśnie wtedy otrzymała nagrodę Hugo. Później, nie pamiętam za który już, Nebula (nie, nie jestem jej fanką, po prostu przeczytałam kilka książek). Tak czy inaczej, ludzie na Pernie latali na wielkich jaszczurkach, jak dziadkowie Paoliniego opiekowali się jego maleńkimi rodzicami.
Co zaś się tyczy Eragona... to, czego poszukuję w książkach to niemożność przewidzenia dalszych wydarzeń. Tutaj je miałam jak na dłoni. W zasadzie sam Paolini zdradził już w pierwszym tomie zakończenie całości, więc całkowicie spalił się na starcie w moich oczach. Drugi tom przeczytałam z rozpędu, ot ciekawość, może się poprawił? Szczerze? Odrobinę lepiej, ale niewiele. W całych dwóch tomach jedna rzecz była zaskakująca: pojawienie się złotego smoka.
Książka mnie wówczas wciągnęła, bo miała wartką akcję i całkiem przystępny styl. Nie przeczę również, że i ja byłam młoda i niedoświadczona, jako że była to pierwsza rzecz z tego pięknego gatunku, po którą sięgnęłam po dogłębnym zapoznaniu się z Harrym i Władcą Pierścieni. Jednak w ciągu pięciu lat człowiek może się nauczyć tak wiele... Aktualnie? Hm... aktualnie nawet nie potrafię go już nawet przeczytać.

mikolaj - 2009-08-12 00:37:13

zatem nie jest oryginalny. Widzisz, coś więcej się dowiedziałem. oczywiście nagrody Hugo a zwłaszcza Nebule o czymś świadczą. niestety nie miałem dostępu do tych książek, Byc może napewno szkoda ale co zrobic. odnosząc się do twoich słów  sądze ze muszę się z tobą zgodzić co do tego że kiedyś ta ksiazka była dla mnie do czytania, teraz wątpię bym sięgnął po nia. i fakt faktem patrząc po twojej wypowiedzi z boku zaczynam rozumieć często nieentuzjastyczne przyjmowanie tego tytułu. mi jako nastolatkowi  ta ksiazka sie podobała. oczywiście nie równała się z WP bo z tym nic nie moze sie równać.
może powiem w ten sposób. czytajac wiele ksiazek Fantasy to z tej ksiazki tak niewiele pamiętam w porównaniu do innych powieści że z cała stanowczością mogę powiedzieć ze nie znaczyła dla mnie zbyt wiele.

Milczenie - 2009-08-12 10:57:39

Gdybym się postarała, mogłabym podać więcej autorów, których twórczość prawdopodobnie miała wpływ na jego świat. Ale przecież zawsze może być tak, że wymyślił to sam... ;] Tak czy inaczej byłoby to działanie pozbawione sensu.
Co do McCaffrey, to nie uważam, żebyś stracił jakoś wiele z tego powodu.

SerceCiemnosci - 2009-08-12 14:31:00

w sumie co do Eragona to ja poczytalam poczatek, ale pozniej jakos nie ciagnelo mnie zeby wiecej czytac... czytalam poprostu bo czytalam bo tak to chwalili wszyscy

Selena - 2009-08-12 16:42:25

Eragon jako książka był fajny...lekko się go czyta... ale co do filmu zgadzam się z Noemi... Niektóre momęty były nawet nie zgodne z treścią książki!!! Najstarszy...hmm... przeczytałam połowe i zwątpiłam!!! ciągle tylko idą i wsumie nic nie robią :/ 3 częś zaczełam właśnie czytać mam nadzieje że okarze się lepsza od 2... :)

Noemi - 2009-08-13 10:40:20

Jest o wiele lepsza od drugiej choć nie dzieje się znowu tak wiele. Ja zawsze gubię się w dużej ilości nazw skomplikowanych tekstach, a u mnie w domu zawsze ktoś biega i hałasuje więc nie mam jak się wczytać. Może dlatego tak polubiłam tę książkę.

Milczenie - 2009-08-13 13:32:51

Niektóre fragmenty były nawet niezgodne z treścią książki? Ja bym raczej powiedziała, że niektóre to nawet były.
W każdym razie, nikt nie powiedział, że jak kręcą film na podstawie książki, nie mogą sobie czegoś zmieniać. Teoretycznie mogą zmienić wszystko, zachowując jedynie jakiś bardzo mgliście tożsamy rdzeń. Takie ich prawo, więc nie widzę sensu porównywania filmów do papierowych prototypów.

mikolaj - 2009-08-14 00:08:15

widziałem 1 cześć filmu i czy był zgodny czy nie to nieważne bo był produkcją bardzo słabą. Powiem szczerze że momentami przesuwałem film dalej. producenci filmu myśleli że zrobią film na miarę WP  i ciągnęli wątek filmów fantasy tak jak pewnego czasu były  filmy o starożytności p[ z których prawie każdy kolejny był coraz gorszy]. A tak się nie da. Co do kręcenia filmu z książki trzeba rozróżniać pojęcia: "na motywach powieści" i "na podstawie powieści". To jest zasadnicza różnica.

Milczenie - jeśli uważasz że nic nie straciłem to ok. ja jednak myślę że nagroda nebuli i Hugo nie równa jest tej samej nagrodzie z innych lat. przykładowo trylogia "Rapsodia" Elizabeth Haydon
cho była tylko nominowana do tych nagród to w moim mniemaniu [ jako osoby kochającej odmianę heroic fantasy], jest to powieść jak najbardziej porównywalna do tych najsłynniejszych tytułów. Ale to tylko moja ocena.

Milczenie - 2009-08-14 20:40:22

Rapsodia - kobieta idealna. Opowieść o pierwszej 'Mary Sue', jaką przeczytałam. Nie lubię takich bohaterów, przez co i całość nieszczególnie przypadła mi do gustu. Jedynie Achmed wśród charakterów był dla mnie czymś interesującym. Ogólnie Haydon udało się wymyślić coś ciekawego i niepowtarzalnego, ale jak dla mnie postać samej Rapsodii zawaliła sprawę. Nieskazitelnie białe walczy z czarnym.
Co do McCaffrey... powiedziałam, że nic nie straciłeś, bo seria liczy sobie naście książeczek i szczerze mówiąc czytanie w kółko o tym samym tylko o innym bohaterze robi się po pewnym czasie nudne. Pierwszy tom mi się podobał, drugi jeszcze też (jednak i tutaj zastrzec muszę, że czytałam to dość dawno). Z następnych właściwie niewiele pamiętam, bo zlały się w całość. Zatrzymałam się bodaj na tomie dziewiątym, bo w nim właśnie akcja cofa się do przeszłości (pozostając jednocześnie ciągle przyszłością ludzkości) i porzuca sielankowe klimaty fantasy, prezentując sf w całej krasie. To było dla mnie zbyt wiele, jako że z tego gatunku (czy też podgatunku) czytać jestem w stanie jedynie Kroniki Diuny.
Hm... może faktycznie seria pani Caffrey przypadłaby Ci do gustu. Generalnie akcja rozgrywa się na Pernie. Jeździec spiżowego smoka F'lar (chyba) ostrzega przed zbliżającym się niebezpieczeństwem, ale zostaje zignorowany, jako że ostatni przewidywany opad Nici nie nastąpił. Ludzie uznali zatem, że niebezpieczeństwo zostało zażegnane, a sami jeźdźcy smoków są już niepotrzebni. W końcu czterysta lat spokoju to wystarczająco dużo, by o wszystkim zapomnieć. Lordowie Warowni nie wysyłają zapasów, niechętnie oddają dzieci, by uczestniczyły w Wylęgu. W zasadzie, z samymi Wylęgami też jest problem. Jednak w końcu, tuż przed śmiercią, stara królowa składa złote jajo - zaczynają się poszukiwania dziewczynki, która zostanie władczynią weyru. I mniej więcej w takiej sytuacji rozpoczyna się część pierwsza.
11,50 (lub okolice) za książkę, wydanie kieszonkowe, Książnica. Widziałam to w każdym Empiku do jakiego zbłądziłam, a i w internecie nie cierpią na znaczące braki.

mikolaj - 2009-08-15 19:21:53

a mi się podobała Rapsodia. Nie kuła mnie w oczy ta idelaność Rapsodi. Wiesz-  dla facetów to jest tym lepsze, a wy kobiety mozecie miec przez to jakieś złe odczucia xD. Ale tak serio mówiąc to wkręciła mnie ta opowieść z wielu powodów a zwłaszcza z oryginalego pomysłu i rpzede wszystkim z wątku miłosnego który dla mnie był naprawdę zaje..... przede wszystkim dlatego zę jesli pamiętasz, rasodia spotkała jak była dzieckiem chłopaka, który przeniosł się w czasie, potem nastepnej nocy już go nie widziała. A po zmianie czasu, rpzestrzeni i całego śiwata odnaleźli się.

Milczenie - 2009-08-15 20:23:20

Nie mam złych odczuć do Rapsodii z powodu, że jestem kobietą i jej czegoś zazdroszczę. Chodzi o to, że osobiście preferuję bohaterów żyjących, że wyznaję zasadę, iż ideale Dobro i nikczemne Zło nie istnieją. Bynajmniej nie powinny być uosabiane w jednej formie.
Pamiętam, należy tutaj jeszcze dodać, że 'przyczyną' spotkania był ich własny syn. Cóż, najwyraźniej od wątków miłosnych wymagamy zupełnie różnych rzeczy. W zasadzie od samych książek, jak widzę generalnie też. :)

mikolaj - 2009-08-17 16:26:09

hmmm mam nadzieje że jesli chodzi o Czyste Dobro i Czyste Zło powinnaś przeczytać moją pracę. Tolkien właśnie tak pisał, dzięki temu dla nas, osób żyjących w tak skomplikowanym świecie, my uciekamy od rzeczywistości żeby widzieć prosto dobro i prosto zło. To dla tego fantasy odniosło tak znaczący sukces. Bo tam w przeciwieństwie do naszego świata potrafimy odróżnić zło od dobra co jest ważne również dla praktyki w naszym prawdziwym życiu. Oczywiście Tolkien tak właśnie tworzył. Sapkowski właśnie odwrotnie, ukazuje że nigdzie tak nie jest. Preferuje obydwojga autorów więc mi to nie robi różnicy, jednakże trzeba pamiętać że pierwszy zamysł Fantasy jest właśnie taki ze owe dobro jest czystym dobrem a zło czystym złem. Rapsodia jest pisana w tym stylu. Skoro Fantasy jest czymś nierzeczywistym to nie musimy od niej wymagać tego by jej konwencje były dla nas rzeczywiste. mam nadzieje ze mnie zrozumieliście :) chodzi mi o to że skoro Fantasy ma w sobie tyle nierzeczywistości to nie można od niej wymagac by mieszała dobro ze złem tak jak jest w prawdziwym świecie,. o to chodzi że jeśli fantasy tworzy nowe rzeczy, zmyslone, to wręcz powinna tworzyć również takie rzeczy jak czyste ZŁo i czyste Dobro.  Własnie Fantasy zawdzięczamy takie pojęcia i Fantasy powinno je nadal współtworzyć i podtrzymywać.

mikolaj - 2009-08-17 16:29:22

powiem wiecej - na tym właśnie polega sukces Tolkiena że potrafił on taką konwencję utrzymać. W SIRMALILIONIE tworząc z początku kosmologię stworzył Ainurów. Wszyscy tworzyli dobrą muzykę, Jeden z nich zaczał dawać falszywe  nuty. Zatem na samym poczatku przed stworzeniem świata Tolkien wpisał odwieczną walkę dobra ze złem. powinniśmy o tym pamiętać.

Milczenie - 2009-08-17 19:36:28

Naszym, nam, my. Piszesz, jakby to wszystko odnosiło się zawsze i do wszystkich. Wiem, że jest taki kierunek w fantasy, a nawet szerzej, w fantastyce. Ale nie możesz generalizować, nie możesz stwierdzić z całą pewnością, że to właśnie dzięki temu ta dziedzina literatury odniosła sukces. Ja nie 'uciekam od rzeczywistości żeby widzieć prosto dobro i prosto zło', wręcz przeciwnie. Szukam w fantastyce wyzwania, szukam systemu, po którego zrozumieniu i pojęciu, nie będę mogła przewidzieć, jakie będzie zakończenie. Wybacz, ale w podziale dobro-zło czegoś takiego nie znajdę, bo przecież 'dobro zawsze zwycięża'. W dodatku aktualnie tylko w fantastyce można znaleźć delikatne odbicia twarzy świata, które dawno temu zniknęły. Teraźniejszy świat jest pusty, szary i zmęczony. Dawne piękno można znaleźć tylko przypatrując się krawędziom liści i zgubionym na stawie promieniom. Ludzie coś stracili, a jedynym miejscem, by to jeszcze zobaczyć jest właśnie fantasy. Tym właśnie ono dla mnie jest - możliwością spojrzenia w przeszłość daną teraźniejszości, która oczekuje na nadejście nowej przyszłości.
Poza tym, nie można się wiecznie trzymać 'pierwotnego zamysłu'. Czy jeśli pierwotnie postanowiłeś, że przejdziesz swoją ulubioną ścieżką, a okaże się podczas wędrówki, że nocą została zalana i teraz znajduje się trzy metry pod wodą, czy w takiej sytuacji ciągle będziesz nią szedł wiedząc, że jest inna, położona wyżej? Darem człowieka jest to, że potrafi zmieniać swoje plany i pierwotne zamysły, to właśnie jest twórczość. Możliwość zmiany. Po co więc przytaczać jako argument, że coś było pierwotnym zamysłem, kiedy ten ewoluował przez lata w coś innego?
Cóż, ja nie wymagam, by konwencje były rzeczywiste, jedynie by bohaterowie byli. Nie ograniczaj fantasy do tego, co powinno. To właśnie urok tego gatunku, że nie posiada słowa 'powinno', dla niego jest tylko 'może wszystko'. Nie ma powinno to czy tamto, to właśnie jest potęga jego. Każdy, i Ty, i ja, możemy znaleźć tam coś dla siebie, bo tam jest wszystko.
A skoro czytałeś 'Silmarillion', to powinieneś wiedzieć, że sam Tolkien uznawał, iż tak naprawdę nie ma 'Dobra i Zła'.

Poza tym, nie będę czytała Twojej pracy, rozdział o Tolkienie zamknęłam za sobą już dawno temu (czytaj: wtedy, kiedy przeczytałam wszystkie dostępne jego książki). Cóż, może następne zdanie odbierzesz jako wrogie, szczegół. Gratuluję, jednym (pierwszym) zdaniem udało Ci się zrazić mnie do wszystkich Twoich prac - najprawdopodobniej nie przeczytam żadnej i głównym tego powodem nie będzie fakt, że takie rzeczy są dla mnie nudne i zwyczajnie mnie nie interesują. Nie mogłeś o tym wiedzieć, toteż Ci powiem. Nie ma lepszego sposobu na 'przekonanie' mnie żebym czegoś nie robiła, jak powiedzenie mi, że coś zrobić powinnam, zwłaszcza, jeśli w rozkazie zawiera się zwrot odnoszący do czegoś, co stworzył mówiący.

mikolaj - 2009-08-17 20:29:40

1: lubię takie rozmowy bo dzięki nim się uczę.
2: Staraj nie łapać się mnie za słówka
3: jest pewna racja w tym co mówisz, częściowo ją podzielam. Właściwie musiałbym sie odnosić tutaj do każdego twojego zdania, ale tego nie zrobię. Nie wiem czemu.
4 co mnie bardzo uderzyło ( bowiem sądzę ze jesteś bardzo obeznana w lit. Fantasy ) to użycie przez ciebie słów Fantastyka. ja mniej więcej rozumiem co myślisz pod tym pojęciem. od dawna jednak upieram się wbrew woli polonistek i bibliotekarek, a zgodnie z teoretykami literatury ze nie istnieje takie pojęcie jak Fantastyka., To pojęcie jest wymyślone właśnie przez polonistki, wydawnictwa itd, upowszechniane przezeń a tak naprawdę zgodnie z twierdzeniem m.in Sapkowskiego nie ma Fantastyki. Wrzucasz wszystko do jednego worka.  tak być nie powinno. I nie chodzi o to że moja praca zawiera twierdzenia teoretyków literatury i podziela ich zdanie. Nie musisz jej czytać. Ale przynajmniej rozróżniajmy pojęcie Fantasy... ja się znam tylko na Fantasy. Z pewnością czytałaś "w Smoczej Jaskini". Dla mnie osobiście jest to piedestał.  Jak wiesz, Sapek zawarł tam kilka słów na temat S-F. To nie jest Fanatastyka. Wogóle Fantasy jest gatunkiem literackim tymczasem S-F nie.
5: Oczywiście w pełni podzielam twoje zdanie że są rożne konwencje,s tyle, podgatunki FANTASY i każda charakteryzuje się czymś innym
6: Każdy autor ma prawo do wypowiadania się wg własnych myśli. Słucham wielu [ nie jest tak ze patrzę tylko na Tolkiena]. Ale trzeba słuchać nie tylko samych autorów ale teoretyków. niekoniecznie podzielać ich zdanie, ale czytać ich, szanować ich myśli, przemyśleć je, przeanalizować. Dopiero wtedy mamy klarowny obraz całej Fantasy.

Milczenie - 2009-08-17 21:12:27

Ja szczerze mówiąc nie za bardzo za nimi przepadam. Męczy mnie wykładanie własnego zdania, zazwyczaj tego po prostu nie robię. W dodatku za każdym razem mam wrażenie, że przez coś takiego narzucam je innym, jakbym w pewnym sensie zabierała im możliwość myślenia po swojemu.
Więc Ty staraj się używać słów, tak, żeby znaczyły dokładnie to, co chcesz powiedzieć. Nie mogę nie łapać za słówka, muszę o wszystko pytać, do wszystkiego się odnosić, żeby móc zrozumieć to, co Ty chciałeś powiedzieć, nie to, co ja mogłam przeczytać. W końcu to mogą być dwie, zupełnie różne rzeczy.
Może po prostu gdybyś to zrobił zabrnęlibyśmy w jakiś ślepy zaułek pozbawiony zupełnego sensu. W sumie i tak miałam zaproponować zakończenie tej konwersacji. Chociaż jak widzisz, mi samej trudno przestać.
Myślę, że na początek nadmienić trzeba, że Sapkowski nie jest dla mnie żadnym autorytetem. W zasadzie znajduje się w strefie tolerowania. Po drugie tu Cię zaskoczę, ale Jaskini nie czytałam. To jest przejaw ignorancji z mojej strony, ale naprawdę nigdy nie interesowałam się tymi wszystkimi podziałami. Rozmawiamy o dość młodym gatunku, który ciągle się kształtuje i zmienia. Pojęcia, o których mówisz ciągle się jeszcze docierają, w końcu język polski jest językiem żywym, a wygra ten podział, który zdominuje pozostałe. Jak myślisz, ilu ludzi przyjmie podział Sapkowskiego i innych teoretyków, kiedy w ogólnie dostępnej Wikipedii jest inny? Nie mówię, że używam poprawnego. Nie mówię, że Twój jest poprawny. Używam tego, który jest dla mnie najwygodniejszy, tego, którego zostałam nauczona przez polonistki i bibliotekarki (w końcu to one kształcą wszystkie dzieci w tym zakresie). To ciągle pozostają tylko umowne terminy. Dla mnie najważniejsze są książki, rzeczą pozbawioną znaczenia jest dla mnie czy sf jest gatunkiem, podgatunkiem, czy tyranozaurem.
Wydaje mi się, że zrozumiałam poprzedni punkt, więc nie ma sensu poprawiać 'błędu' drukiem. Wbrew temu, co mówi się o blondynkach jakąś inteligencję posiadam i jest ona wystarczająca, by nie trzeba było mi czegoś powtarzać dwukrotnie. No, chyba, że masz ochotę żebym i ja w swoich postach zaczęła Ci wytykać błędy. To nie będzie miłe, wprowadzi negatywną atmosferę, a i dla mnie raczej męczące, bo będę musiała bawić się w betę podczas czytania na forum.
Nie czytam teoretyków. Znów ignorancja z mojej strony. Ale cóż poradzić, że te tematy nie wzbudzają mojego zainteresowania? To, co prezentuję tutaj jest zupełnie moim, bardzo prywatnym zdaniem.

I na tym proponuję zakończyć. Do niczego to nie doprowadzi, a i chyba debatujemy w bardzo nieodpowiednim do tego temacie.

mikolaj - 2009-08-18 00:25:49

hmmmm ok. Dodam tylko tyle że nie powinnaś uznawać Sapkowskiego za autorytet lecz osobę  które jakimiś zgłoskami zapisały się w lit należy przynajmniej ich wysłuchać. Ale to tylko moje zdanie jak powiedziałaś. Ok. Więc zakończmy konwersacje.

Azariel - 2009-09-13 16:05:15

Mnie osobiście w książce denerwuje tona opisów-akcja jest,coś się dzieje,ale to wszystko jest opisane tak,że zajmuje co najmniej stronę...Głupio pomijać tak dużo tekstu,ale żeby się nie zanudzić musiałam-siła wyższa.Ogólnie jednak książka wywarła na mnie raczej pozytywne wrażenie.

AnjuUshiromyia - 2011-10-14 11:57:50

Mi się bardzo książka spodobała. Wciągnęła naprawdę, jak chyba jeszcze żadna. W 2 części się trochę zatrzymałam bo przynudzało, ale za to końcówka była najlepsza. Trzecią część to czytałam szybko i sprawnie, wciągnęła mnie prawie tak samo jak Potter. Według mnie książka świetna. Wszystko jasno i ładnie, tak jak lubię.
No a film...zajrzałam z ciekawości i dotarłam ledwo do połowy...beznadzieja.

www.fani-fantastyki.pun.pl maniek mods narutoshinobi fosol wrocław